Co jest prawdą? L-karnityna na poziomie komórkowym spełnia funkcje transportowe wobec kwasów tłuszczowych o długich łańcuchach (C-12 wzwyż), które przekazywane są do mitochondriów, gdzie ulegają przemianom, w wyniku czego powstaje energia niezbędna do prawidłowego funkcjonowania komórek organizmu. Jako suplement L-karnitynę stosuję się między innymi: w chorobach wieńcowych, onkologii, miażdżycy naczyń obwodowych, dystrofiach mięśniowych, AIDS, w chorobie Alzheimera, czy w zaburzeniach lipidowych.
A jaka jest jego rola w odchudzaniu? Istotna, a mianowicie Placebo! L-karnityna jest tak popularna, rozreklamowana i dostępna wszędzie, gdzie można (herbaty, napoje, tabletki, batony…). Wszyscy znają osoby, które się odchudzają i takie, które dzięki magicznym preparatom schudły po kilkanaście kilogramów. Oczywiście efekt ten jest krótkotrwały i często powiązany z głodówkami – kończącymi się odbiciem wagi do góry często „z wielką górką”. Takie osoby stają się wręcz weteranami jo-jo, którzy w swoim życiu są wstanie schudnąć nawet 500 kg (oczywiście zawdzięczają to wahaniom wagi). U takich osób pojawia się problem psychologiczny – raz zadziałało, to trzeba tak robić zawsze (chociaż nie jest to efektywne – tracimy masę mięśniową i zwiększamy procentowy udział tłuszczu).
L – karnityna nie działa (oczywiście w nawiązaniu do pierwszego akapitu) bynajmniej żadne badanie naukowe nie potwierdziło deklaracji producentów suplementów, którzy lekko zmanipulowali wyniki swoich badań (nie porównywali efektu do placebo).
Nie ważne jaki suplement będziemy brali, jeśli będziemy w niego mocno wierzyć, to nawet cukier jest wstanie uśmieżyć ból (ale to temat na inny artykuł). Co zatem trzeba zrobić by schudnąć? Zmienić nawyki, uciąć kcal, zwiększyć aktywność fizyczną i przede wszystkim być konsekwentnym. Czyli robić to do końca życia! Utrata kilogramów na krótki okres czasu nie jest schudnięciem, tylko epizodem. Dobrą dietę (suplement) rozlicza się w okresie przynajmniej dwurocznym od osiągnięcia rezultatu.