Co robimy, gdy chcemy schudnąć? Oczywiście tniemy kcal – wiele z nas myśli, że im mniej, tym lepiej. Pomyślmy inaczej – weduł Masłowa mamy 4 potrzeby fizjologiczne, które są najważniejsze dla naszego organizmu (gwarantują nam przetrwanie jako gatunkowi). Spróbujmy biegać, gdy mamy pełny pęcherz (ba spróbujmy leżeć albo spać), pracujmy bardziej efektywnie obcinając sen do 1-2 h godzin, schudnijmy nie jedząc … oczywiście da się, ale efekt jojo jest nieodzowny (chudniemy na chwile, nikt z nas raczej nie będzie na diecie 1000 kcal przez całe życie – chyba że będziemy taką dietę stosować – wtedy ewentualne niedobory jakościowe witaminy i składniki mineralne). Na czym polega fenomen tej diety – 1000 kcal to często deficyt energetyczny rzędu 2000 kcal – w ciągu tygodnia matematycznie tracimy 2 kg a na wadze, a często 4-5 kg (efekt wow). Jak to się dzieje? Przeliczmy -1000 kcal to często 50-100g węglowodanów, 50-100g białka, 20-50g tłuszczu. Im niej tłuszczu, tym gorzej działające hormony, bardziej wypadające włosy i gorsze samopoczucie, Im mniej węglowodanów – tym mniej na wadze (oczywiście w pierwszym okresie ok 1 tygodnia), organizm pobiera energie z glikogenu mięśniowego (jesteśmy w stanie pozbyć się nawet 1kg glikogenu czyli 4 kilogramów na wadze) – wystarczy zacząć z powrotem jeść węglowodany i efekt wow wraca (dotyczy się to nie tylko diet 1000 kcal ale również Low Carb i ketogenicznych). Im mniej białka tym mniejsza sytość diety – jesteśmy bardziej głodni (większe prawdopodobieństwo nieudanej diety). Czyli pat ?
Zostają diety warzywno-owocowe (zupno sokowe) oczywiście są bogate w witaminy i składniki minerale oraz mają stosunkowo wysoką sytość. Ale nie należy ich stosować dłużej niż ok 2-4 tygodnie, niewielka zawartość tłuszczu to problemy ze skórą, włosami, paznokciami (oczywiście można wejść w ciała ketonowe, ale przy skrajnie głodowych niskowęglowodanowych, gdzie do pewnego momentu będziemy czuli się rewelacyjnie). Diety te są rewelacyjne do sesji zdjęciowej, na plaże przed studniówką etc… można stracić szybko ok 5kg, a co dalej – wracamy do diety przed i w najlepszym przypadku odbudujemy 5 kilogramów i wrócimy do statusu sprzed diety (chyba że w między czasie wstawimy związki kognitywne zwiększymy trening, zrobimy okres przejścia…), ale często „płyniemy” odbudowujemy nie 5kg, a 7kg i co nie ma wyjścia wracamy na niską energetykę, bo trzeba nadrobić. Nazwałbym to efekt kasyna (coraz bardziej się zadłużamy by się odbić) – tniemy więcej i więcej kalorii, a efekt „pojawiają się boczki” (może waga zostaje w miejscu ale sukcesywnie pozbywamy się mięśni i zwiększamy udział tkanki tłuszczowej). Pytanie czy warto? Oczywiście że tak – gdy schudniemy już 30 % masy nominalnej warto zrobić coś szalonego w diecie, by uniknąć marazmu (adaptacji), ale na krótko i z rozwagą. Pytanie brzmi, czy aby na pewno zamknąć się w kaloriach, czy może lepiej w potencjale ORAC i sddp?