Czy chętne sięganie po niezdrowe, szybkie posiłki ma swoją przyczynę?

By zrozumieć dlaczego sięgamy po Fastfoody najpierw musimy zrozumieć czym one są. To produkty, które łączą w sobie wiele smaków, przygotowane na szybko – tak, aby je wrzucić do żołądka (mówiąc kolokwialnie „zapchać kichy”) i jak najszybciej zapomnieć. Do potocznych fastfoodów zaliczamy między innymi hamburgery, pizzę, hod dogi, frytki czy tortille – oczywiście każdy typ żywności nie odpowiednio przygotowany można zaliczyć do fastfoodów (pierogi, naleśniki czy kanapki) Należy pamiętać, że każdy potencjalny fastfood może być produktem pełnowartościowym żywieniowo – wystarczy zmienić bułkę, dodać więcej warzyw czy upiec frytki, a nie je usmażyć.

Czym zatem jest ten potoczny Fastfood – to produkt, który żywi nas ilościowo (dużo węglowodanów, białka i tłuszczu) ale już nie do końca jakościowo – mało składników mineralnych, witamin, składników prozdrowotnych: polifenoli, błonika pokarmowego. Dodatkową cechą charakterystyczną jest duża liczba kcal na 100g produktu często powyżej 200 kcal na 100g !

Jeśli wiemy że fastfoody to tzw. śmieciowe jedzenie to dlaczego jesteśmy od nich uzależnieni i się nimi objadamy? Jest kilka przyczyn dlaczego sięgamy po Fastfoody:

1. Mamy monotonną dietę – Pamiętajmy, że dobra dieta powinna składać się ze wszystkich smaków, a nie tylko ze smaku słodkiego czy umami. Gdy wszystkie nasze posiłki są podobne , nasz organizm męczy się smakiem, traci apetyt – związane jest to z sytością specyficznie sensoryczną. Wtedy sięgamy po smak, którego nam brakuje w diecie albo całe miksy smaków – jednym słowem Fastfoody chipsy (smak słony, słodki i umami) czy hamburgery (kwaśny, umami, słony, słodki).

2. Mamy niedobory danych składników odżywczych – Gdy eliminujemy z naszej diety część składników odżywczych takich jak produkty mleczne, sól czy gluten to wraz z nimi pozbywamy się części składników mineralnych. O ile np. witaminy z grupy B możemy pozyskać z owoców i warzyw, to z Wapniem (zawartym w mleku), sodem i jodem (zawarte w soli) oraz selenem i np. arsenem (zawarte w zbożach) może być problem (oczywiście można suplementować). Po dłuższej wstrzemięźliwości nasz organizm domagać się będzie danych składników odżywczych „sięgnie do pamięci żywieniowej” i „nastawi” kubki smakowe na produkty, w których jest dany składnik. Dlatego też na diecie Paleo ciągnie nas do pizzy.

3. Mamy duże przerwy między posiłkami – Brak energii to poważny problem dla naszego organizmu, gdy działa na nas adrenalina związana z wysiłkiem czy stresem – to nie ma problemu. Gorzej jest gdy hormony puszą – sięgamy wtedy po produkty wysokoenergetyczne, organizm chce jak najszybciej nadrobić straty kaloryczne!

4. Jesteśmy na tzw. głodówce – długotrwała dieta niskoenergetyczna prowadzi do zmniejszenia ilości tkanki tłuszczowej, ale również do obniżenia termogenezy poposiłkowej oraz zmniejszenia ilości tkanki tłuszczowej typu BAT (brązowej – odpowiedzialnej za ogrzewanie organizmu). Co robi organizm? Broni się przed samozagłodzeniem obniża PPM i CPM oraz „zachęca” do spożywania wysokoenergetycznej żywności? Co jest wtedy najgorsze? Zjedzenie kawałka czekolady, zaczyna się tzw. ciąg słodyczowy (PACMAN) i odbudowa tkanki tłuszczowej, ale w głównym mierze istoty szarej.

Musimy pamiętać że organizm robi wszystko by przetrwać, a nasza moda i podążanie za głodowym-odchudzaniem czy moda na eliminacje składników pokarmowych w diecie może prowadzić do szeregu nieprawidłowości! W konsekwencji prowadzić do choroby! Ale nasz organizm przywykł do tego, że chcemy go wykończyć – dzięki mechanizmom homeostazy czy alistezji bronimy się przed niedoborami, mamy ochotę na inny smak (nagły napad na kiszone ogórki czy śledzia – nie koniecznie razem). Na pomoc ruszają fastfoody, ale czy aby na pewno pomagają, czy tylko tuszują i pogłębiają problem?